Poszłam wczoraj wcześnie spać. Przygotowałam sukienkę i żakiet, dwa czarne długopisy. Na śniadanie odgrzałam pain au chocolate i zjadłam banana. Autobus nr 24 zawiózł mnie do szpitala, prawie nowego, położonego na obrzeżach Edynburga na drodze w Pentland Hills. Nie zbadałam dziś żadnego pacjenta, nie uratowałam żadnego życia. Nie było czasu na heroizm. Trochę papierkowej roboty i duża doza inspiracji.
Kiedyś pisałam o tym, że inspiracja to nadużywane słowo. Zwłaszcza w czasach idealnego życia, które z zapałem udajemy i kreujemy na Instagramie, naszych blogach i lekko-prześwietlonych zdjęciach na Pintereście. Inspiracja powinna motywować do działania, przemawiać do naszych głęboko zakopanych pokładów siły i idealizmu, które popchną do zrobienia pierwszego kroku.
Animować w nas pragnienie do bycia lepszym.
Ciekawa jestem czy to prawda, że ideały i wartości kształtują się w nas w młodym wieku. Czy teraz jest czas, kiedy najbardziej wierzymy w to, że nasze życie może zmienić coś na świecie? Naiwność młodości, brak doświadczenia, które weryfikuje nasze cele? Wierzenie, że nawet jako trybiki w wielkiej maszynie, jesteśmy w stanie zmienić tory jej biegu. Nawet o milimetr, ale w dobrym kierunku.
To, co usłyszałam dziś przez 4 godziny wykładów o tym, jak być dobrym lekarzem bardzo do mnie przemówiło. Kluczowe przesłanie było spójne i jednoznaczne:
Troszcz się o siebie, żeby mieć siłę troszczyć się o innych.
A inne porady, które zamierzam wziąć sobie do serca to:
- Po pierwsze: bądź ludzki
- Traktuj pacjenta jak człowieka, nie pozwól, żeby osoba była zredukowana do bycia tylko „ciekawym bólem klatki piersiowej spod piątki”
- Zostaw swoje brudy i zły humor na progu szpitala.
- Medycyna to gra zespołowa. Pomagaj kolegom, postaraj się zapamiętać imiona pielęgniarek, fizjoterapeutów i salowych.
W czasie dzisiejszych wykładów przypomniałam sobie jedną prezentację z serii TED. Strażak z ochotniczej straży pożarnej opowiadał o tym, jak pewnego dnia dotarł na scenę pożaru domu. Nie był pierwszym ze strażaków, więc przypadło mu dość mało heroiczne zadanie wejścia do tlącego się jeszcze budynku i znalezienie butów właścicielki mieszkania, w którym był pożar. Wchodząc po schodach, zobaczył kolegę, który właśnie znosił na dół ukochanego psa kobiety. Sam znalazł buty, oddał je właścicielce, która zajęta była ściskaniem ukochanego psa i dziękowaniem odważnemu strażakowi za uratowanie życia jej ulubieńca. Nasz strażak poczuł się pominięty i niepotrzebny. Po paru tygodniach otrzymał list od szefa OSP. Kobieta z pożaru napisała podziękowanie do strażaków, którzy brali udział w akcji i tak się o nią zatroszczyli, że nawet przynieśli jej buty, żeby nie musiała stać boso na dworze!
Nasz strażak wiedział, że nie uratował w akcji żadnego życia, ale przyczynił się do poprawienia sytuacji tej kobiety. I tak miała okropny dzień, ale przynajmniej miała suche i ciepłe stopy patrząc na spustoszenie, jakie zrobił ogień.
Konkluzja?
„Not every day you’ll get an opportunity to change someone’s life. But every day you have a chance to affect one”.
Tak samo jako lekarz, nie każdy dzień będzie pięknym dniem do ratowania życia. Ale każdy dyżur będzie okazją do rozmowy z pacjentem i jego rodziną, do potrzymania kogoś za rękę, do wytłumaczenia co się dzieje, dodania otuchy i pokrzepienia, że jesteśmy tu po to, żeby mu pomóc.
Moje motto na kolejne dwa lata to słowa Roosevelta:
“Nobody cares how much you know, until they know how much you care.”
Myślę, że dziś na sali wykładowej w edynburskim szpitalu około dwustu młodych lekarzy było dumnych z tego, że są ludźmi.
Nie jest to nasza zasługa, ale powód do dumy — na pewno. Oby tak pozostało.
Pingback: Pogromcy mitów odwiedzają szpitale w Szkocji - The Fleeting Day()
Pingback: Pamiętnik Młodej Lekarki - Czarna Środa - The Fleeting Day()
Pingback: Blip blip. Niespodziewane przypadki z oddziału. - The Fleeting Day()
Pingback: Sześciu lekarzy i 900 pacjentów, czyli arytmetyka nocnej zmiany. - The Fleeting Day()
Pingback: Środki przeczyszczające i żarty lekarskie czyli co daje perspektywa trzech miesięcy pracy. - The Fleeting Day()